Ogłoszenia

Otworzyliśmy nabór na autorów VSC, zapraszamy do tworzenia z nami!
Strona została graficznie i merytorycznie odświeżona

czwartek, 18 maja 2017

Nieaktywne stajnie a zdjęcia koni

Witajcie!
Ostatnio borykamy się ze spadkiem aktywności w wielu virtualnych stajniach. Wiele z nich od kilku miesięcy nie daje znaku życia, bez żadnej notki o zawieszeniu, czy zamknięciu. Chciałam więc poruszyć ten temat w aspekcie zdjęć koni znajdujących sie na tej stajni, ale też i samych koni.

No więc tak... Ostatnio wstawiłam na zaklepywalnie konia.
Możecie powiększyć klikając na obrazek
Jak można wywnioskować ze screena koń już był w vircie, na Bernaux - stajni nieaktywnej od 4 mies. Ponadto, jedyne notki jakie od jakiegoś pół roku pojawiały się na tej stajni to - jak Esmeralda napisała - coś w stylu "żyjemy, działamy" a potem znowu cisza. Konie zablokowane, zdjęcia zablokowane, mimo że żaden z nich nie jest zapisywany na zawody od bardzo dawna.
I tu nasuwa się pytanie: czy nie powinnyśmy uznać takiej stajni za nieaktywną? "Uwolnić" zdjęcia koni? Może powinnyśmy ustalić jakąś odgórną zasadę, że jeżeli stajnia jest (bez informacji o zawieszeniu, lub nieobecności, bo to co innego) nieaktywna więcej niż 3 miesiące zdjęcia koni się tam znajdujących są "odblokowywane" poza tymi, których hodowcy zdecydują się je zabrać i sprzedać ponownie. Co wy na to? Czy może macie jakiś inny pomysł?
Bo według mnie to po prostu trochę nie fair, skoro konie nawet nie są zapisywane na zawody, na stajni nie można skorzystać z oferty, bo zwyczajnie nie zostanie wykonana, a z właścicielką nie ma kontaktu (przynajmniej ja nie mam).
Proszę o opinie, każda się liczy. Uważam że opłaca się coś ustalić w tym temacie.

***
Oprócz tego, mam pewien pomysł, aby zachęcić więcej osób do pojawienia się w wirtualu, tylko że potrzebowałabym pomocy, na stworzenie specjalnej strony-centrum, na której byłyby wyjaśnione zasady na jakich działa virt, może z czasem wyjaśnione podstawy jeździectwa, aby osoby nie jeżdżące konno mogły też do nas dołączyć. Osób które w razie czego pomogły by z założeniem stajni, albo oferują u siebie pensjonat/pracę - i no właśnie, to co Ruska (EDIT to nie ruska pisała, żem się rypnęła, to Shailara) ostatnio pisała na VHN o pracy itd, może znalazłby się ktoś, kto chciałby pracy się podjąć, nie koniecznie oddzielnie, ale też w poszczególnych stajniach, jako stajenny czy trener, w zamian za wynagrodzenie i pensjonat. Bo virt trochę przymiera, mamy tylko kilka aktywnych osób i stajni.
Pomysł zawiera współpracę ze spisownikiem - spisem blogów grupowych, ja bym się z właścicielami bloga skontaktowała, zapytała o możliwość umieszczenia gdzieś linku, współpracy. Tylko że muszę wiedzieć czy ktoś by mi pomógł taką stronę-centrum utworzyć i czy w ogóle podoba wam się pomysł, bo nie wiem czy opłaca mi się spędzać nad tym czas.
W ogóle chciałabym żeby VSC wróciło do życia. Coś z tym zrobię

13 komentarzy:

  1. No to moje zdanie już znasz - jestem za uznaniem takich stajni za zamknięte, ale chyba przedłużyłabym ten okres oczekiwania do 6 miesięcy.
    Co do tych innych pomysłów - super pomysł i chętnie się zaangażuję, ale niestety dopiero po 26.06 bo wtedy mam obronę i jest ona dla mnie na razie najważniejsza. Później będę już bardziej aktywna :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam trochę mieszane uczucia w sumie. Zgadzam się z tym, że okres powinien wynosić minimum 6 miesięcy, ale pod warunkiem, że z daną wirtualką nie ma absolutnie żadnego kontaktu. Bo w sumie nie wyobrażam sobie trochę zabrać fotek konia komuś, kto pewnie bardzo chce tu być, a nie do końca ma czas i jeszcze ostatkiem sił trzyma się wirta jak tylko może xD Zwłaszcza, że z Shamvari kontakt jest i przyznaję, że czułabym się okropnie zabierając nagle jakiegoś arabka z jej stajni.
    W skrócie - 6 miesięcy jak najbardziej na tak, pod warunkiem, że stajnia na 100% jest opuszczona lub nie ma kontaktu z właścicielką. W innym wypadku jestem jednak za przedyskutowaniem tematu z daną osobą jeżeli tylko jest taka możliwość :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja jestem na nie. Muszę się wyłamać :D Sama chciałam jakiś czas temu (z pół roku temu?) wstawić tego siwego konia, a nawet jeszcze ze dwa lub trzy inne, które po jakimś czasie okazało się, że stoją na Bernaux, więc lipa, konie usunęłam ;) Nie jestem za zabieraniem koni komukolwiek, kto sam je znalazł, wstawił itp. Kiedyś nikt nikomu koni nie zabierał, nawet jak były jego hodowli a właściciel odszedł lub przestał się udzielać. Jest tyle innych koni które można znaleźć i dodać, niekoniecznie zabierając te, które tak bardzo nam się podobają a stoją u kogoś innego. Nawet kosztem ich marnowania się.
    Pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, też uważam, że w internecie jest wystarczająco dużo zdjęć zarąbistych koni, żeby nie trzeba było brać tych, które już ktoś sobie wstawił. Zwłaszcza, że temat zaczął się od stajni Shamvari, która mimo wszystko jeszcze żyje, a my za jej plecami dyskutujemy o zabraniu fotek, no ej :D

      Usuń
  4. Ja jestem zdecydowanie na nie. Sama pojawiam zię i znikam z virtuala z różnych powodów ale nie umiem żyć bez świadomości że tu mam swoje koniki.. Może to dziwne i może dziecinne ale z virem jestem... Kurde z 8 lat? Nie wiem nawet dokładnie ile i mam niektóre konie które są blkskie memu sercu i żyją sobie tylno na moim pendrive, mimo że kiedyś hasały po virtualu... Moja stajnia żyje i umiera jak mój czas i zapał na jej prowadzenie. Jeszcze rozumiem jak np Rok nie ma kontaktu z koniarką, ale w miesiącach liczyć? To troche za krótko...
    Co do pomysłu centrum virta-jestem na tak i jak mogę to chętnie pomogę w wychowaniu nowego pokolenia :)
    A sprawa pracy i pensjonatu? U mnie jest i jedno i drugie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo mi przykro, że muszę was zawieść i powiedzieć, że choć koni na zawody nie wystawiam to regularnie na stajnie zaglądam i orientuję się w imprezach przez was organizowanych. To tylko wyłącznie moja sprawa, kiedy wstawiam posty i z jaką częstotliwością. Nie mam czasu, aby tu przesiadywać i pisać, abyście potem stwierdzały że stajnia działa lub nie. Założyłam ją ku swojej radości i ma cieszyć moje oczy, więc bez jeśli jakiś koń nie jest na sprzedaż nie zezwalam na zabieranie jakiegokolwiek konia z Bernaux.
    Jestem również na nie, co do decydowania za kogoś co robić z jego końmi. Włożył w nie jakąś pracę i na pewno nie chciałby, aby bez jego zgody ktoś to wykorzystał. Niech każdy zajmie się swoją stajnią, a nie organizacją pracy innych.
    Pozdrawiam,
    Shamvari

    (jeśli ktoś chciałby coś więcej ode mnie to wystarczy napisać maila, adres jest na stronie.)

    OdpowiedzUsuń
  6. I zapraszam na serwis wix, na którym od dłuższego czasu działa Bernaux. Bo tam widać, że jestem.

    http://bernauxstud.wixsite.com/home

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potwierdzam, że widać, bo czasami odwiedzam :D
      I czekam na jakąś sprzedaż arabensów! xD

      Usuń
  7. w sensie wiem, ze niektore konie sa swietne i serducho sie kraja, ze stoja tak bezczynnie i sie marnuja, ale z drugiej strony to ktos sie jednak troche naprodukowal zeby takowego konia znalezc (a znalezc dobre fotki jakiejs szkapy to czasami istna katastrofa, no ale chyba nie musze o tym mowic xd) itd. Jak juz tak bardzo ktos go chce to zawsze idzie sie ugadac z wlascicielem czy nie chce odsprzedac albo wydzierzawic.
    Ja sie w sumie nie bede w sumie odzywac, bo sama raz na ruski rok zagladam na stajnie, ale po calym dniu spedzonym z prawidzwymi rumakami nie do konca mam czas i checi wieczorem siadac jeszcze do tych virtualnych, no wiec ten. xD

    Port.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak dla mnie to można zapytać o dzierżawę albo sprzedaż, ale ot tak sobie zabierać konia to nie jest dobre rozwiązanie - sama mam teraz mnóstwo pracy, bo realne konie w sezonie sportowym zabierają bardzo dużo czasu, wracam do domu i sama już nie wiem w co włożyć ręce - też znalazłam kilka koni, chciałam je wstawić i okazało się, że już są, no to trudno, usuwam katalog i nie ma o czym gadać XD

    OdpowiedzUsuń
  9. No dobra. Choć uważam że w przypadku stajni które są kilka tygodni, jak na przykład Rosente, to zdjęcia powinny być "uwalniane" i to dosyć szybko. Myślę, że w temacie takich stajni warto to ustalić. A Bernaux to był tylko przykład (już wiem, że działa, nie trzeba mi tego po milion razy potwierdzać), przecież mamy wiele nieaktywnych stajni jak na przykład Arisha, które działały długo. Albo Anemone, które nie dość że ostatni raz dało znak życia rok temu to i w dodatku jest zablokowane, więc nawet nie można sprawdzić koni. Możnaby na przykład robić listę, aby można było brać konie na rodziców? W sensie, często jest tak że od roku nic na stajni nie słychać i w takim razie dlaczego te zdjęcia dalej mają być zajęte? Rok to sporo czasu. Wiadomo że jeszcze wszystko zależy od tego jak długo dana stajnia działa. Uważam że powinnyśmy to jakoś określić, przynajmniej dla tych stajni-widmo które sie pojawiają żeby po dwóch tygodniach "umrzeć".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja uważam że powinno się to zostawić w spokoju. Może ktoś sobie storzył nie dla pracy by śleczeć nad stajnią nie wiadomo ile (bo samą zabawą to już tego się nie da nazwać) a właśnie dla zabawy, dla faktu posiadania konia choćby virtualnego... Po prostu dla siebie. Tym bardziej że z właścicielką Arishy jest kontakt na gg i zawsze można się zapytać o jakiegoś konia. Im dłużej się temu tematowi przyglądam, tym bardziej jestem na nie, bo nie każdy nadąża nad nową modą i nie każdy ma czas na to lub chęci, ale każdy chce mieć z tego jakąś frajde.

      Usuń
  10. Z opóźnieniem, ale też jestem na nie. Dla chcącego nic trudnego, zawsze można napisać i się skontaktować. Jakoś nie problem był dla mnie kontakt z Kachą z Pine Hollow po przeszło 5 latach jak zależało mi na koniach. Wszystko się da, jeśli właściciel faktycznie stwierdzi, że koń się marnuje to może odda. Zawsze warto pytać. Ja też nie dodaje postów regularnie, taki okres w życiu mam, ale cały czas śledzę virtuala i staram się dodawać chociaż konie na konkursy albo przypominać o swoim istnieniu. Takie zabieranie koni podejrzewam, że może być bardzo krzywdzące.

    OdpowiedzUsuń