Ogłoszenia

Otworzyliśmy nabór na autorów VSC, zapraszamy do tworzenia z nami!
Strona została graficznie i merytorycznie odświeżona

poniedziałek, 6 października 2014

009. Pisanie treningów: tak, aby było poprawnie i szybko

Witam Was :) Dzisiejszą notkę chcę poświęcić głównie na samej technicznej kwestii treningów. Dla większości z Was najprawdopodobniej nie będzie to nic odkrywczego, jednak może komuś się przyda, sama zaś także chętnie dowiem się, jakie macie myki i pomysły na to aby tą pisaną, nie dla wszystkich przyjemną i łatwą część wirtuala uprościć.
Może na początek opowiem o moim kompetencjach. Nie jeżdżę realnie konno - na porządnym treningu byłam może jakieś dwa late temu i jeśli chodzi o konie, moja wiedza jest głównie teoretyczna. Pisać zaś zaczęłam właściwie w chwili, gdy dołączyłam do wirtualnej społeczności - czyli jakoś w 2007 roku, mając lat dziesięć. Doskonale pamiętam pierwszy w życiu trening, który napisałam właśnie dla wirtualnego konika... był to wałach, skaczący w klasie P... Cały tekst zawierał ledwie kilka zdań, w których opisywałam szybowanie nad 4-metrowymi przeszkodami... Od tego czasu sporo się jednak zmieniło: w miarę możliwości piszę reglanie, również sama dla siebie, a większość tego, co potrafię (czyli: sklecić w miarę poprawnie kilka zdań) wyćwiczyłam sobie na forach typu PBF oraz blogach fabularnych. Kocham pisać. I jestem przy tym cholerną perfekcjonistką, dlatego też swoje opowiadania poprawiam tak długo, aż w końcu stwierdzam, że nadają się tylko do kosza :)
Ale, skoro już wiecie z kim mniej więcej macie do czynienia czas przejść do rzeczy! Treningi! Mówiąc o nich mam na myśli wszystkie opisy wydarzeń w stajni, jednak jako, że większość i tak opiera się na pracy z końmi to i schematy muszą być podobne... a więc właśnie zaczęłam omawiać punkt pierwszy notki....

Schematy, których znajomość zdecydowanie ułatwia pisanie wszelakiego rodzaju tekstów.
Większość z Was ma, bądź miała z końmi większą, lub mniejszą styczność, dlatego dobrze wiecie, jak wygląda jazda, czy trening: czyścimy konia, potem kilka minut rozgrzewki, aby później przejść do swego rodzaju rozwinięcia w którym to opisujemy wszystkie najważniejsze dla treningu czynności, rozstępowanie oraz zakończenie wszystkiego odprowadzeniem konia do stajni. Rzecz banalna, ale jeśli któraś z Was ma problem z pisaniem treningów dobrze jest sobie na początku ten schemat uświadomić i przypomnieć, bo dzięki niemu napiszecie właściwie wszystko, co z jazdą, terenem, czy pracą z ziemi się wiąże.
Nie macie w ogóle pomysłów na trening? Wtedy schemat na prawdę może strasznie pomóc. Rozpisujecie go sobie na punkty i obok nich wymieniacie, co w danej chwili chcecie zrobić. Rozgrzewka? Kilka wolt. Rozwinięcie? Najpierw kilka pojedynczych stacjonat z drągami, później dokładamy jeszcze jedną przeszkodę i skaczemy szereg. Podczas rozstępowania koń się wystraszył worka i prawie poniósł do stajni, ale udało się go wam zatrzymać. Gdy macie już taki szkielet, właściwie jesteście w domu.

Sprawozdanie czy opowiadanie? 
Nie wiem, czy się ze mną zgodzicie, ale ja treningi podzieliłabym na dwa rodzaje. Pierwszy to sprawozdanie - czyli suchy opis tego, co zrobiłyśmy z koniem i tyle. Nie zabiera zbyt wiele czasu, ani umiejętności, bo i nie musi być wcale kreatywny i długi. A jak najbardziej liczy się jako trening, co według mnie jest oczywiście rzeczą dobrą i poprawną. Bo w końcu nie na każdym treningu tyyyyle się dzieje, aby opisywać z każdym szczegółem. Na prawdę, jeśli tylko macie dziesięć minut czasu i nawet jeśli nie macie weny twórczej napisanie czegoś takiego to nie jest większe wyzwanie :) Wystarczą chęci.
Drugi rodzaj treningu, opowiadanie, to nieco wyższa szkoła jazdy. Tutaj wciskamy więcej naszych myśli, jakieś dialogi, które raczej nie pojawiają się w sprawozdaniach, jakieś przygody, wspomnienia. Ten typ treningu czyta się o wiele przyjemniej, ale niestety, jest też bardziej pracochłonny i może sprawić trudności tym z Was, które nie lubują się w pisaniu.
Jeśli chodzi o mnie, sama nigdy nie ustalam, co mi wyjdzie, pisząc po prostu tak, jak czuje, jak mam ochotę, niemniej, chyba fajnie mieć świadomość takiego rozróżnienia :D

Piszemy opowiadanie, czyli próba bycia kreatywnym
Tym, którym pisanie przychodzi bez większych problemów nikt raczej nie musi tego wyjaśniać, bo przychodzi to najzwyczajniej w świecie samo z siebie. Może być to jednak nieco problematyczne, ponieważ taki trening często wymaga wyjścia poza schemat. Spory problem będą miały tu przede wszystkim osoby o stricte ścisłym umyśle i nigdy nie ćwiczyły pisania. Grunt, aby zachować realistyczność, nie ważne, co takiego się opisuje: wiecie, to, że koń podczas terenu nagle zacznie udawać, że złamał nogę i przy okazji zacznie go naśladować inny koń... raczej w rzeczywistości nie mogłoby się wydarzyć. Ale z drugiej strony przecież należy być kreatywnym, tak, aby zaciekawić! W takim razie możemy opisać to, jak koń poniósł do stajni, jak przeszkodziła nam w treningu jakaś nachalna kobieta, chcąca wsadzić na naszego kucyka na chwilę jakieś dziecko, jak koń zauważył kota i nagle uznał, że bardzo, ale to bardzo ma ochotę go zadeptać... Chodzi o drobne szczegóły, które tak na prawdę sprawiają, że opowieść, czy nawet cała powieść jest dla nas ciekawa (idealny przykład: Sezon Burz A. Sapkowskiego - mimo, że gdy go czytałam miałam wrażenie, że na prawdę jest o niczym... to przecież nie chciałam tego kończyć <3). Ach, polecam używać sarkazmu! Dobrze użyty (i nie nadużyty) na prawdę pomaga w zaciekawieniu czytelnika.


Poprawność jest ważna nie tylko w szkole
Teksty, które nie są napisane poprawnie pod względem interpunkcji, ortografii i składni czyta się na prawdę koszmarnie. Tak, tak, wiem - większość z Was nie ma z tym problemu, jednak nie można o tym nie wspomnieć. Gdy widzę tekst, który już z daleka nafaszerowany jest błędami interpunkcyjnymi od razu mnie odrzuca od czytania go, to samo dotyczy się nadmiernej ilości błędów ortograficznych. Wiadomo, nie jesteśmy nauczycielami, którzy będą czepiać się każdego słówka, ale warto zadbać o to, aby osoby, które Wasze teksty czytają nie musiały cierpieć kartuszów.
Myślę, że powinnam tu wspomnieć o jeszcze jednej kwestii. Mianowicie - emotikony i sktóry.  Sama na chatach używam ich w nadmiernej ilości (dlatego wybaczcie za "xd" po każdym słowie oraz za "cb, "tb", "wgl" - to już chyba weszło mi w krew. Za dużo czasu spędziłam w grach, gdzie liczy się, aby napisać szybko i tak, aby druga osoba zrozumiała), ale w notkach to jest wręcz niedopuszczalne. Zaraz, wróć. Gdy piszecie artykuł, jakąś informacje etc - jedna emotka, raz na jakiś czas, nie nadużywana wygląda dobrze. Skróty zaś - już tu odstraszają. W samych treningach ani jedno, ani drugie jest niedopuszczalne. Chcesz poinformować mnie, że jesteś zadowolona z konia? Napisz byłam z niego dumna, a nie wstawiaj :) - będę wdzięczna!
Ach, nie zapominajcie, że aby pisać poprawnie, trzeba czytać jak największą ilość poprawnych tekstów: dlatego te z Was, które czytają powieści, wydane i poprawione maja z góry ułatwione zdanie.

Aby było szybko...
Wiadomo, nie ma co połowy życia poświęcać komputerowi. Ale niestety, szybkie pisanie czegokolwiek, bez wprawy może być udręką... z dwóch powodów: raz, że myślicie dłużej nad tym, co macie napisać, niż rzeczywiście piszecie, dwa - wolne pisanie na klawiaturze, jeśli tak robicie, wcale nie pomaga. Tylko pisząc, pisząc i jeszcze raz pisząc można to u siebie wyćwiczyć. Oczywiście, jak pisałam wcześniej, gdy nie macie czasu sam trening-sprawozdanie nie powinien wam zająć zbyt dużo. Jeśli masz z tym problem polecam zrobić mały challenge: pisz raz dziennie właśnie taki krótki trening, albo przeznacz sobie na to dziesięć minut. Zaowocuje, nie tylko w wirtualu :) Oczywiście, to tyczy się osób, które tą chwilę wolnego mają, bo wiem, że bywa różnie... och, ale nie wmówicie mi, że nie siedzicie czasem bezczynnie na facebooku, czy kwejku, po prostu się nudząc, bądź czekając na coś. Ten czas warto wykorzystać. Nikt przecież nie broni Wam prowadzić luźniejszej rozmowy na chacie i w chwili, gdy czekacie na czyjąś odpowiedź napisać kilka zdań.

Ktoś dotrwał do końca? Pisze z sensem, czy bredzę? Dodam na sam koniec jeszcze coś, co wspomniałam wcześniej: trenowanie wirtualnych koni rozwija, i to strasznie :) Gdyby nie to, na prawdę nie sądzę, bym teraz była w stanie cokolwiek porządnego wymyślić. Nie sądzę, abym którejś z Was bardzo pomogła, jako, że treningi, które widziałam teraz są w większości na prawdę porządne (to już jednak nie te czasy, gdy wirtualem rządziły 11-12-latki), ale oto moje pełne zdanie na temat tego i zachęcam wszystkich do odniesienia się do tego tematu.

1 komentarz:

  1. ja dotrwałam do końca i to ma sens, na prawdę :) |Ja mam teraz 13 lat i dopiero zaczynam jednak mam już kilka treningów :D| I powiem szczerze że kocham pisać już dłuuugo! Pierwszym moim treningiem było dość długie opowiadanie które pisałam z Ruską :D I działa się tam wiele..... Natomiast drugi trening to praca na lonżowniku z moją nową klaczką. Było to bardziej w formie takiego sprawozdania i było króciutkie jednak wyszło na prawdę nieźle jak na mój pierwszy samodzielny trening. W stu procentach zgadzam się z tą poprawnością. Bo nie tylko to ładniej wygląda |i schludniej| to innym koniarkom lepiej się to czyta. Ale też przez proste | Ba! nawet banalne| błędy niektórzy oceniają można powiedzieć pewne doświadczenie tego człowieka i dziwić się że pojawia się pytanie " Ile ona ma lat??? o.0" . Owszem ja również popełniam błędy ale staram się te moje treningi czytać tyle razy i za każdym razem wynajdywać jakieś błędy. Powiem szczerze, że na ten mój 1 krótki trening poświęciłam też coś ok 10-15 min. Myślę, że nawet dla kogoś kto ma problemy z treningami na napisanie jakiejś lonży w zupełności wystarczy ;) Powiem wam, że lubie pisać treningi. :)
    Pozdrawiam, Mila z Cedryki. :)

    OdpowiedzUsuń