autor: soczek.caprio
Chciałabym rozprawić się z pewną kwestią, która mnie bardzo irytuje podczas organizowania konkursów. Wymóg podawania jedynie linku do zdjęcia konia, a nie do jego całego boksu.
Jaki jest w takim razie sens znajdowania oryginalnych, niepowtarzalnych koni, prezentujących się w różnych momentach ruchu, skoro jednym zdjęciem można podbić hipodromy? Ilość zdjęć nie powinna być kluczowa, bo nie o to chodzi – chodzi o to, że im więcej ujęć w danej dyscyplinie, tym większa szansa na sprawiedliwą i dobrą ocenę. Każde zdjęcie przedstawia coś innego: inny moment w ruchu, inny moment w skoku, technikę wybicia, lądowania, lotu czy krzyżowania nóg – nie da się tego pokazać w jednym zdjęciu. Właściciel może wybrać jedno świetne zdjęcie, a koń na pozostałych dziesięciu może wybijać się za wcześnie do skoku, albo pienić się na pysku zamiast ochoczo współpracować z jeźdźcem, kto się jednak o tym dowie?
Nie miałabym nic przeciwko takiemu sposobowi oceniania, gdyby nie to, że nigdy nie wiem, jakie zdjęcie podać do konkursu. Czy na wystawę mam zgłosić fotkę konia luzem, czy w stój? Skąd mam wiedzieć, jakimi kryteriami posługuje się sędzia? W wystawach najczęściej chodzi o to, jaki koń jest najładniejszy (czy ktoś ocenia wg przyjętych w realnym świecie kryteriów?), czyli albo mój wybór pokryje się z czyimś gustem, albo nie!
A konkursy sportowe – skąd mam wiedzieć, czy dana osoba oceni technikę mojego konia, czy raczej kompozycję zdjęcia, jego jakość, artystyczne ujęcie? Czy ocenia pod wpływem zachwytu, więc powinnam wybrać kolorowe, przyjemne w odbiorze zdjęcie, czy może bardziej ją interesuje ukazanie sposobu pracy konia, więc powinnam wybrać zdjęcie gorszej jakości, ale prezentujące konia z lepszej technicznie strony?
Jest jeszcze inna kwestia. Jaki jest sens rozmnażania koni, jeśli ich pochodzenie nic im nie daje? Nie mówię, że nierodowodowe konie są gorsze, wręcz przeciwnie – uważam, że mamy bardzo mało świeżej krwi i bardzo dużą powtarzalność imion w rodowodach. Jednak koń po wyśmienitych sportowcach, startujących do tego w jego dziedzinie, posiadający być może dziadków i pradziadków doskonale radzących sobie w sporcie, powinien mieć większe szanse na wygraną (mieć tylko większe szanse, a nie gwarantowane zwycięstwo). Inaczej potomkowie sławnych koni nie będą rozsławiać rodziców, bo nikt nie będzie wiedział, kim, po kim i od kogo oni są – a czy nie o to właśnie chodzi w hodowli? Czy nie powinno się pielęgnować i rozwijać dobrych linii? Powinno to też działać w drugą stronę – jeśli matką konia jest klacz na zdjęciach szarpiąca się jak szalona, a ojciec to koń pokazowy, to zawsze możemy uznać, że dany koń nie ma najlepszych genów, wobec czego zajmie niższą lokatę. Ale jak to ocenić, jeśli nie wchodzi się do boksu konia?
Z jednej strony posiadanie konia z jednym zdjęciem wydaje się być pomyłką i totalnym powrotem do dawnego wirtuala, gdzie koń z dwoma zdjęciami wywoływał „ochy i achy” - na te czasy patrzymy z pobłażliwością, bo przecież wolimy nasze napakowane, kolorowe galerie, ale z drugiej strony hipodromy chyba zatrzymały się w 2003 roku. Tracę wiarę w sens spędzania kilku godzin na wyszukiwaniu i podpisywaniu zdjęć, skoro jednym, dobrym mogłabym załatwić gwiazdkę, sławę i potomstwo, w dodatku nie miałabym problemu z wyborem zdjęcia do zawodów. To nie byłoby takie złe – bardzo często znajduję pojedyncze zdjęcia zjawiskowych koni i aż mnie żal ściska, że nie mają ich więcej, więc nie mam ich po co wstawiać. Zawsze sobie mówię, że jak takiego konia sprawiedliwie ocenić na konkursie? Przez ile zawodów organizator będzie mógł patrzeć na jedno i to samo zdjęcie? Nikt jednak specjalnie zdjęć nie zmienia, tylko trzyma się przy jednym, stałym ujęciu, wygrywa i tak.. Może więc warto tak spróbować?
Proszę bardzo – oto potencjalny zwycięzca wystaw, czyż nie? Bo niewielu organizatorów konkursów interesuje coś poza zdjęciem. |
Dorzucę może kilka słów od siebie. Widzicie, skoro oceniamy głównie po zdjęciach... to po licho męczyć się pisząc treningi i opisy? Przynajmniej dla mnie zdjęcia powinny być tylko dodatkiem - czymś, co po prostu sobie jest i tyle. Dodatek, który pozwala konia sobie wyobrazić. Bo przecież to, że koń na zdjęciu ma dobrą technikę skoku nie oznacza, że ma taką ZAWSZE - może ten skok dobrze mu wyszedł, ale w gruncie rzeczy skacze na prawdę źle? Kto to wie. Przy ocenianie po zdjęciach odbieram bardziej jako lenistwo - no wiecie, nie trzeba wchodzić, czytać opisu, etc, etc.... a na prawdę o wiele bardziej cenie sobie osoby, które piszą te treningi, piszą te opisy... dlaczego mam nagrodzić inne koniary, które się po prostu lenią, nie wstawiają nic poza zdjęciami, tylko dlatego że konik A ma fotki lepszej jakoś i w lepszych ujęciach niż konik B?
OdpowiedzUsuńDlatego fajnie jest oceniać całą galerię, bo często konie właśnie mają GŁÓWNIE złą technikę, natomiast jednym, przypadkowo udanym zdjęciem załatwiają sobie miejsca na podium ;)
UsuńOgólnie sama oceniam po opisach, treningach, zdjęcia są na końcu, bo czasami naprawdę trudno znaleźć różnice. Prędzej w niskich klasach, ale w klasach CC-CS/GP.. to już jest taki poziom, że tutaj fotki przedstawiają konie na technicznie takim samym, mistrzowskim poziomie, tutaj już nic z nich się nie wywnioskuje.
Chociaż ja sama piszę tylko opisy, na treningi jakoś brak mi chęci :D co nie znaczy, że nie doceniam osób piszących treningi, konie takich osób są dla mnie o wiele bardziej wartościowe.
UsuńHmm... wydaje mi się, że gdyby konie oceniane były głównie po treningach i opisach przez wszystkich chęci by się znalazły :D Poza tym, zawsze można kombinować, by koń cokolwiek w tych treningach miał - napisać 2-3 zdania jako trening chociaż, albo dać komuś do napisania - na zasadzie, hej, zróbmy wspólny teren, czy coś XD
UsuńYeah, ja generalnie nie mam problemu z galerią (bo któż aż tak się zna na wyścigowcach, żeby je po zdjęciach oceniać - na pewno nie ja!), tylko właśnie z brakiem treningów czy nawet opisów.
OdpowiedzUsuńGeneralnie zawsze podstawą były treningi i to właśnie na nich się zarabiało. Podkowa ma rację, że zawsze można komuś podrzucić konia, a nawet pensjonat czy tygodniowy 'trening' jest dobrym rozwiązaniem. Ciężko jest oceniać coś, co nie rozwija się w miarę upływu czasu. A co dopiero wspominać o jednym zdjęciu.
Czasami mam wrażenie, że działa to na podstawie: 'Hej, ten koń jest kary. Lubię kare konie. Wygrywa.'
Z treningami nie do końca się zgadzam, gdyby mi się chciało je pisać, to byłabym w rysualu ;) właśnie przez tamtejszy nacisk na treningi nie bardzo mi się chce tam wracać. Ogólnie dla mnie ważne są fotki, naprawdę czasami widać na nich wyraźnie sposób pracy konia, doceniam też opis - jak koń zachowuje się na zawodach, w tłumie ludzi, przecież wirtual to właśnie to, nie? Posiadanie wymarzonego konia, określenie jego charakteru. Treningi są dla mnie nudne, "główną" część jakoś się napisze, ale na litość, jak opisywać za każdym razem inaczej rozstępowanie czy rozgrzewkę?
OdpowiedzUsuńCzasami same zdjęcia dużo mówią, np.jak widzę fotę konia przykrytego płaszczem deszczowym, to widać, że jest natural, praca z ziemi, nad lękami, więc prawdopodobieństwo spokoju i skupienia takiego konia na zawodach jest większe itp.
Poza tym ważne w ocenach są osiągnięcia - traktuję je jako doświadczenie konia na zawodach, no i ja trudność jego charakteru, jeśli koń z 300 osiągnięciami nadal ma w opisie "boi się zawodów", to coś z nim jest nie halo, albo z jeźdźcem.. pochodzenie.. no różne wnioski można z różnych szczegółów powyciągać :)
Aha, warto moim zdaniem poreklamowac VSC na hipodromach a nie tylko stajniach, bo np. takie wpisy jak ten dotycza w szczegolnosci wlasnie ich :) ps. Ciekawe, jak bardzo spadna wyniki moich koni po tym artykule :D
OdpowiedzUsuńRysual... mnie w nim nie ma przez zbyt dużą organizacje. Serio. To, co tam zobaczyłam było... straszne. Oni mi mówią ile mój koń ma sobie żyć? No przepraszam bardzo XD
OdpowiedzUsuńMi tam o straszny nacisk nie chodzi, czy coś - w wirtualu jest wolność i to jest fajne! Każdy robi co chce i jak chce ;D Niemniej, po prostu dla mnie to jest dość ważne, gdy oceniam konie... i tyle.
A mi ta dlugosc zycia odpowiada, jak zobaczylam Magnuma Psyche i inne konie znowu w wircie, to padlam.. natoniast pamietam wirta bez treningow i byl mega :D
UsuńJa tutaj będę bronić rysa bo przecież i wirtual chce się upodobnić jak najbardziej do realnego życia, czyż nie? A powiesz mi, który koń w rysie, żyję ... wieczność? No sorry, to jest śmieszne :D Powinno być tu tak samo jak i tam opisane, co ile koniu dodaje się kolejną wiosnę i jak długo powinien żyć. To jest bardzo sprawiedliwe :).
UsuńA co do treningów to tak jak Soczek.Caprio pamiętam wirtual bez treningów, funkcjonował i był świetny :) Poza tym na treningach koń może wypadać zajebiście, a na zawodach jak totalna - przepraszam za wyrażenie - dupa, więc najbardziej powinien liczyć się opis, zdjęcia, a jakimś tam dodatkiem mogą być treningi.
Takie moje zdanie :)
pomyłka, miało być "który koń żyję w realu..." :)
Usuń(oczywiście zapłon diesla)
OdpowiedzUsuńPamiętam jak kilka lat wstecz była wielka nagonka na treningi, przez co doszło do wielu absurdalnych osądów. Koń bez treningów nie miał szans w zawodach, nawet trzy lub cztery treningi nie były zadowalające, ponieważ inni trenowali swoje konie po 20, 30 czy nawet 40 treningów. Zaczęło się od koni wyścigowych, późnij przelało na inne dyscypliny. Zawody wygrywały ciągle te same konie. Zabrakło wtedy nowych ludzi w vircie, ponieważ żeby zdobyć choć jedno osiągnięcie musiałyby pisać non-stop parędziesiąt treningów na start. Wiele ludzi odeszło z virta, pozostały jedynie dwa lub trzy hipodromy, przez co skurczyła się ilość zawodów i osiągnięć- koń z kilkudziesięcioma treningami miał jakieś dziesięć osiągów.
To naprawdę nie było tak dawno- po bardzo żywym lecie w bodajże 2012 roku zapanował zastój, gdy właśnie w vircie były może 3 osoby. Patrzyłam z daleka jak prawdopodobnie i inni- wszyscy czekaliśmy na to, aż w końcu się poddadzą, by zbudować virt, gdzie treningi nie będą ważne do tego stopnia jak kiedyś.
Treinigi są ok, ale virt przeżył już skrajność. Miejmy się na baczności.